Kiedy mój ulubiony Uzi zaczął się starzeć, rozpocząłem poszukiwania nowego aparatu. Mój wybór padł na najnowsze dziecko Samsunga, flagowy model firmy, Digimax Pro815. Była to piękna w kształcie hybryda, która po raz pierwszy pojawiła się w mediach we wrześniu 2005, a na rynek weszła dopiero w jesieni 2007 roku. Była wyposażona w obiektyw Schneider-KREUZNACH VARIOPLAN 7,2-108mm ( odpowiednik ogniskowej 28-420mm dla klatki 35mm). Dawało to zoom x15 z zachowaniem bardzo dobrej jak na megazoom jasności (F2.2 dla krótkiego końca i F4.7 dla długiej lufy), co było wówczas absolutnym rekordem.
Równie wielką zaletą był duży rozmiar (2/3") matrycy RGB-CCD złożonej z 8.000.000 pikseli, co prorokowało niewielkie szumy i zapewniało możliwość wykonania zdjęcia w maksymalnej rozdzielczości 3.264 x 2.448 pikseli w formacie JPEG (.jpg), AVI-Video (.avi) lub RAW. Można było także kręcić filmiki w formacie WAV.
Aparat miał jeszcze wiele innych zalet, między innymi trzy wyświetlacze (pierwszy tradycyjnie; zamiast celownika, drugi duży na tylnej ścianie korpusu i trzeci na jego górnej ściance, co umożliwiało zdjęcia z żabiej perspektywy. Wszystko to zostało docenione i Samsung Digimax Pro815 został uhonorowany prestiżowym złotym medalem DIWA Award.
Kiedy zakupiłem to cudo, po kilku dniach intensywnego testowania okazało się, iż nie jest to spełnienie moich marzeń. Czytając reklamy i testy przegapiłem dwie, jak się okazało, bardzo ważne dla mnie cechy; brak stabilizacji i wysuwany obiektyw. Dodajmy; duży i ciężki obiektyw. Przy maksymalnej ogniskowej brak stabilizacji dawał się mocno we znaki, a w dodatku nie mogłem, tak jak w Olim 2100 UZ, uspokoić drgań chwytem za koniec obiektywu. Pozbyłem się go niezwłocznie.
Pragnę jednak zaznaczyć, że nie mam o tym Samsungu złego zdania. Po prostu nie spełnił moich subiektywnych wymagań. Na pewno dla wielu innych okazał się strzałem w dziesiątkę, a rozumiem też i tych, dla których stał się kultową maszyną.
Wszystkie zdjęcia za digitalkamera.de.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw ślad swego pobytu w postaci komentarza. Wszystkie czytam, a weryfikacja ma tylko służyć blokowaniu spamu. Jeśli nie masz konta w google ani na blogerze, a masz swoją stronę lub bloga, zamieść link do niej. Chętnie odwiedzę. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ PO ZATWIERDZENIU.