Po nieudanych wyborach, jakimi dla mnie osobiście okazały się Samsung Digimax Pro 815 i Samsung GX-1S, znów stanąłem przed znalezieniem następcy dla mojego ulubionego, ale już mocno wysłużonego OLYMPUSa CAMEDIA C-2100 Ultra Zoom. Znów zaczęło się kopanie w testach i innych materiałach aż na koniec wybór padł na aparat Panasonic Lumix DMC-FZ8.
Wyjątkowo, tym razem, o wybraniu akurat tego modelu nie zadecydowały jakieś jego wyjątkowe właściwości techniczno-użytkowe, lecz po prostu stosunek ceny do jakości. Ten model Pasikonika zebrał dość dobre oceny, choć bez żadnych rewelacji ani uznanych nagród. Kupiłem go w promocji i w pierwszej chwili byłem przekonany, że długo razem nie pobędziemy.
Już po pierwszych fotkach wykonanych nowym nabytkiem poczułem zmianę nastawienia i z każdym wyjściem w plener coraz bardziej go lubiłem. FZ-8 okazał się bardzo poręczny. Mały i lekki (wymiary 112 mm x 72 mm x 79 mm przy wadze 357 g) świetnie leży w ręce i jest bardzo ergonomiczny. Pod względem możliwości kreowania fotografii oferuje bardzo wiele jak na aparat tej klasy. Oczywiście nie można go porównywać z lustrzanką i zestawem obiektywów, ale czy ktokolwiek targa torbę z lustrem na każdy spacer z psem i na każde wyjście na dwór? Z drugiej strony, przy dobrym świetle, na pewno możliwości Panasa są pod wieloma względami większe niż najtańszego lustra z kitem, które w dodatku jest nieco droższe.
Sercem elektorniki Lumixa FZ8 jest matryca o wielkości 1/2,5" RGB-CCD z 7.200.000 pikseli pozwalająca na zapisanie obrazów o maksymalnych rozmiarach 3.072 x 2.304 w formacie JPEG (.jpg) lub RAW. Dostępne są czułości od ISO 100 do 1250, jednak już przy ISO 400 szumy stają się dość uciążliwe, co jednak nie może dziwić przy takiej ilości pikseli upchniętych na matrycy wspomnianej wyżej wielkości. Aparat może też nagrywać sekwencje wideo w maksymalnej rozdzielczości 848 x 480 przy 30 klatkach na sekundę, ale osobiście korzystałem z tego tylko sporadycznie. Bardzo natomiast doceniłem, czego brakowało mi w Samsungach, iż można tworzyć razem z plikiem RAW kopię tej samej klatki w JPEG.
Mocną stroną tego Pasikonika jest obiektyw LEICA DC VARIO-ELMART 1:2.8-3.3/6-72 ASPH 36, co jest odpowiednikiem zoomu 36 do 432 mm dla klatki 35mm. Oczywiście słowo odpowiednik nie oznacza, iż jest to zupełnie to samo, jednak zoom optyczny x 12 to jest to, czego mi wówczas było trzeba. W dodatku zoom z dosyć jasnym długim końcem i świetnie działającą stabilizacją. Konstrukcja obiektywu umożliwia robienie zdjęć makro w całym zakresie ogniskowych, co jest nieocenione w wielu przypadkach.
Panasonic DMC-FZ8 ma wysuwany elektrycznie obiektyw typu teleskopowego, co byłoby dla mnie wielką wadą. Na szczęście w zestawie sklepowym jest również tuleja do mocowania tulipana (osłony przeciwsłonecznej) i filtrów 52 mm. Po założeniu tulei i osłony przeciwsłonecznej aparat uzyskuje rasowy wygląd zbliżony do malutkiego lustra i, co ważniejsze, przy używaniu długiej ogniskowej można trzymać za tuleję czy osłonę przeciwsłoneczną, co znacznie pewniej stabilizuje aparat. Ponadto, co również nie jest bez znaczenia, w takiej konfiguracji ruchomy obiektyw jest cały czas chroniony przed warunkami atmosferycznymi i ewentualnymi uszkodzeniami mechanicznymi. Ponieważ zaś, za wyjątkiem zdjęć z użyciem szerokiego kąta i lampy błyskowej, nie ma potrzeby zdejmowania osłony przeciwsłonecznej, więc praktycznie cały czas Lumixa noszę w tej konfiguracji.
Oczywiście, jak na porządny aparat przystało, FZ8 pozwala na pełną kontrolę ekspozycji i umożliwia różne eksperymenty. Służy mi od lat i sprawuje się bez zarzutu. Zaliczył poważną glebę z taką siłą, że aż odłamał się kawałeczek korpusu, zaciął się też mechanizm obiektywu, gdyż aparat był wówczas włączony. Po naprawie nadal chodzi jak złoto.
Choć przez te lata zawarłem bliższą znajomość z innymi markami, Panasa zatrzymałem. Używam go od jakiegoś czasu tylko sporadycznie sporadycznie. Znacznie częściej bawią się nim moje pociechy, które każdy sprzęt potrafią postawić przed zadaniami ekstremalnymi. Z każdym rokiem niezawodnej eksploatacji utwierdzam się w opinii, że jest to bardzo udana i żywotna konstrukcja. Panasonic Lumix DMC-FZ8 okazał się godnym następcą mojego ulubionego, kultowego Olympusa 2100 UZ.
Zdjęcie nagłówkowe Panasonic, pozostałe autor - All rghts reserved!
Wszystkie moje zdjęcia w większej rozdzielczości lub w formie tapet znajdziesz na Chomiku.
Miałem kiedyś FZ-18, bardzo poręczny aparat z niezłą optyką, ale szumiał za bardzo. Był to krótki romans, kupiłem go w chwili wątpliwości i rozterek z myślą " na co mi lustro i sprzęt za ....tyś na wycieczki po kraju? " Potem zmieniłem zdanie ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń