Nie mam zbyt wiele czasu na chodzenie za fotkami, stąd więc wiele z nich cykam z samochodu. Zamiast rozjeżdżać zwierzaki wolę je fotografować. I nie żebym jeździł specjalnie wolno albo przepisowo, ale gdy widzę, gdy ktoś mnie wyprzedza, jakbym stał, choć jadę w terenie zabudowanym 90 km/h, co mi się na szczęście nie zdarza zbyt często, i czego się wstydzę, to się zastanawiam, czy on naprawdę jest zdrowy? Jakie ma szanse na reakcję, gdy się cokolwiek nieprzewidzianego wydarzy? Gdy widzę codziennie te dziesiątki ptaków, wiewiórek i innych zwierząt porozjeżdżanych na naszych drogach, zastanawiam się, dlaczego tak nie wyglądają drogi niemieckie, które co roku przemierzam? W dodatku u nas ptactwo "wyrobiło się". Nawet do około 90-tki bez problemu unikają zderzenia z moim autkiem, więc czy ci nasi kierowcy nie pomyślą nigdy, iż jeśli przejechali zwierzę, jakie mają szanse, że nie przejechaliby dziecka, gdyby się nagle w tym miejscu znalazło? A ja staram się jeździć tak, by nie tylko nie potrącić, ale jeszcze sfotografować :)
Dziś bażant (Phasianus colchicus), który przechadzał się przy drodze swym charakterystycznym, przyczajonym krokiem. Filmik w HD (można na dole okienka wybrać żądaną jakość, ale dźwięk można wyłączyć - hałasy z drogi).
Świetny.
OdpowiedzUsuńDo nas na podwórko zachodzi bażant, ale nie udało się mi go zdjąć aparatem.)
No to musicie mieć ekologiczne podwórko :) Nie martw się; kiedyś się zapomni, ładnie ustawi, i będzie foto. Ja już dosyć długo polowałem na te kuraki :)
Usuń