2 czerwca przy na skraju drogi napotkałem puszczyka. Jechałem do pracy i nie bardzo miałem jak się nim zająć. Nie wiedziałem, czy został lekko potrącony przez samochód, czy się czymś zatruł. Przeniosłem więc go za rów przydrożny, a po chwili dalej, na skraj lasu, gdzie był mniej widoczny, by doszedł do siebie, jeśli da radę. W drodze powrotnej postanowiłem zajrzeć do niego. Co było dalej? Ciąg dalszy jutro :)
On the 2nd of June I encountered the tawny owl (or brown owl, Strix aluco at the roadside. I was driving to work and I do not really could to help it. I did not know whether it was slightly hit by a car, or poisoned by something. So I moved him on the second side of a roadside ditch and after a while away, at the edge of the forest, where he was less visible, to come to itself, if it can manage. I decided to look into it on my way back . What happened next? Continued tomorrow :)
No piękny puszczyk. Dorosły i zdecydowanie w złej formie. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy! Mam nadzieję, że historia skończy się dobrze...
OdpowiedzUsuńPiękniutki :) A jak się nadstawiał do głaskania :) Ale tylko raz go pogładziłem po głowie, żeby sprawdzić reakcje, potem już nie, żeby nie stresować :)
UsuńOjejku, jaki ładny :) Czyli jednak dobrze, że spotkałeś tą wiewiórę kilka dni wcześniej ;) Lepiej nie głaskać, bo nie wiadomo czy jest zdrowy, a poza tym, jakby się przyzwyczaił to trzeba by było go przygarnąć, a wtedy ciekawe, co na to Domownicy - zwłaszcza ten futrzany ;) Mam nadzieję, że z puszczykiem wszystko ok, bo tak stopniujesz emocje... Cieszę się, że jesteś taki zadowolony z tego spotkania :)
OdpowiedzUsuńWolałbym spotkać zdrowego, ale tak przynajmniej mogłem mu pomóc :)
Usuń