W niedzielę wieczorkiem wyszliśmy na spacer i po raz pierwszy od dawna zdarzyło mi się zapomnieć aparatu. A szkoda, gdyż zachód słońca niespodziewanie okazał się bardzo romantyczny. Tyle zdołałem na pamiątkę chwycić komórką...
A ja chyba jestem, piękny :) Zresztą, jak to mówią, nie tak ważne jest miejsce, jak osoby, z którymi przebywamy :) Oby więcej równie romantycznych zachodów i wschodów (?) słońca Was spotkało, a te chwile z pewnością pozostaną w pamięci na długo. Pozdrowionka
Zostaw ślad swego pobytu w postaci komentarza. Wszystkie czytam, a weryfikacja ma tylko służyć blokowaniu spamu. Jeśli nie masz konta w google ani na blogerze, a masz swoją stronę lub bloga, zamieść link do niej. Chętnie odwiedzę. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ PO ZATWIERDZENIU.
Ojej to ja chyba jednak nie należę do romantyczek, mnie ten zachód się skojarzył jak ze sceną z horroru ;D
OdpowiedzUsuńRomantyzm wcale nie jest taki daleki od horroru :) W końcu frenezja była w romantyzmie bardzo popularna :)
UsuńA ja chyba jestem, piękny :) Zresztą, jak to mówią, nie tak ważne jest miejsce, jak osoby, z którymi przebywamy :) Oby więcej równie romantycznych zachodów i wschodów (?) słońca Was spotkało, a te chwile z pewnością pozostaną w pamięci na długo. Pozdrowionka
OdpowiedzUsuń:)
Usuń