czyli poranek po ulewie i wielka woda
Jak wczoraj wspominałem, dziś fotki z niedzielnego poranku. W nocy z sobotę na niedzielę, właściwie nad ranem, zdrowo u nas dolało. Wstałem dopiero koło dziewiątej mając przeczucie, iż jak poprzednimi razy, woda już opadła. Niestety pierwszy rzut oka na ogródek i plac zabaw przed szkołą nie był budujący.
Nawet nasz kwiczoł na płocie wyglądał niczym zmokła kura.
Podwórko też nie wyglądało lepiej.
Pod samochodem sąsiada woda płynęła pięknym strumieniem.
Prawdziwy szok był jednak w okolicy sadkowickiego stawu.
Na pobliskich polach i polnych drogach można było zakosztować off-roadu dla ubogich.
Z przepustów woda waliła niczym z hydrantu. Gdyby ktoś wpadł...
Po polach można było kajakiem popływać, gdy ktoś akurat miał.
Nie wiem czy to przypadek, ale pojawiły się nad Sadkowicami chmury gawronów, które normalnie u nas występują raczej nielicznie. Wyglądało, jakby plądrowały gniazda miejscowych ptaszków, ale to tylko podejrzenie. Dzisiaj rano dalej grasowały.
To było po prostu oberwanie chmury, jak już pisałem do mnie doszły te opady ok 8.00 a i okolica nie jest skłonna do zalania wodą, odchodzi choć zmartwienie zalania przez wodę...
OdpowiedzUsuńps. wygląda na to że mieszkasz blisko szkoły
Pozdrawiam :)
:)
UsuńNo, drugi raz Wam "ładniej" poprawiło ;) Pole z jakimś jeziorkiem można pomylić :)
OdpowiedzUsuńNa 5-tym zdjęciu od dołu dziwnie wygląda ta wzburzona woda, jakby spod ziemi wypływała.
A kruki dostrzegasz czasem u siebie? Bo w Wawce to od cholery gawronów, wron i kawek.
Bo i tak było. Waliła z przepustu pod drogą a spływała właśnie z tego pola zdjęcie wyżej.
UsuńCo do krukowatych, to gawrony przylatują z okolicy, w bezpośrednim sąsiedztwie nie gniazdują. Kawki podobnie, a wrony prawdziwej już dawno nie widziałem.