Puszczyka, który był bohaterem moje wczorajszego postu namierzyłem w zabytkowej alei lipowej w Grzymkowicach po wrzaskach kwiczołów, kosów i śpiewaków, które nękały biedną sowę pozorowanymi atakami, by ją przegonić z sąsiedztwa swoich gniazd, które uznały za zagrożone. Może nie bezpodstawnie zresztą. Dziś Drozd śpiewak (Turdus philomelos) (o ile dobrze oznaczyłem).
Śpiewak ładnie pozował, fajnie. Super światło i kolory :) Mi się nie udało tej wiosny jeszcze go spocić.
OdpowiedzUsuńPewnie bliskość sowy spowodowała, że mniej czujny był :) Potem, gdy są owoce na drzewach, straszą je i strzelają, więc stają się jeszcze bardziej płochliwe niż zwykle.
Usuń