Kiedyś zwykli obywatele mogli parkować na parkingu za starostwem w Rawie Mazowieckiej. Teraz już nie mogą - znaki tego zabraniają. Z tych kilku miejsc, z których mogą korzystać interesanci cześć zabrał pobliski sklep, a na pozostałych zwykle przez cały dzień stoją te same samochody. Pracowników? Plebs musi więc parkować gdzie się da, a zwykle w pobliżu nie bardzo się da. W dodatku straż miejska poluje na tych, którzy zaparkowali choć trochę nieprawidłowo. Są jednak tacy, którzy ostentacyjnie parkują w sposób niedozwolony pokazując wszystkim, że ich przepisy nie obowiązują. nawet straż miejska i policja przy nich ślepnie.
Wczoraj ta sytuacja wcale nie trwała chwilę. Samochód stał tam już, gdy przyjechałem, zdążyłem zrobić zakupy i dopiero wracając postanowiłem uwiecznić ten widok.
Smutna rzeczywistość :( Czasami to naprawdę brak słów... No i do kogo teraz zadzwonić, że miejsce zajęte, do straży miejskiej? :)) Czarny humor - przepraszam.
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to, gdyby spojrzeć na to z drugiej strony (zajmowania miejsca ze względu na stan zdrowia, możliwość poruszania się) to nikt by nie chciał zajmować tego konkretnego miejsca, które teraz niektórzy traktują jako kolejne miejsce parkingowe... No właśnie, ale Polak potrafi i zawsze sobie wytłumaczy, by zatrzeć wyrzuty sumienia, jeśli je w ogóle posiada osoba łamiąca w ten sposób przepisy.